Kiedy człowiek nie może na dłużej usiąść i stać, dopiero wtedy zaczyna rozumieć ile czynności wykonujemy w tych pozycjach. Ma to i swoje dobre strony, bo przez to „nosi mnie” i nawet na tych króciutkich spacerach gdzie żona dowozi mnie samochodem na leżąco, zaglądam tam, gdzie normalnie pewnie bym nie trafił.