Baron wielkoformatowy
Baron wielkoformatowy

Dziś, po dłuższym czasie niefotografowania, udało mi się wybrać na plener.

W końcu ile można wygrzebywać stare zdjęcia?

We Wrocławiu spotkałem się z Baronem. W planach mieliśmy testy wielkoformatowego Sinara. Adam myślał, że będziemy robić zdjęcia w pracowni na uczelni, ale ja się uparłem na plener na świeżym powietrzu (o ile tak można nazwać to wielkomiejskie). Cóż więc mu pozostało? Podzieliliśmy się sprzętem na pół, on wziął body, a ja ciężki statyw i ruszyliśmy w miasto. Trochę się spóźniliśmy, bo przegapiliśmy „złotą godzinę”, ale nam to nie przeszkadzało, bo i tak mieliśmy zaledwie po jednej klatce na łeb (jeśli nam coś wyszło, z pewnością się tutaj pochwalę zdjęciem). Poza tym test w trudniejszych warunkach jest testem bardziej miarodajnym.

Podrożnie spotkani ludzie dziwnie na nas patrzyli, kiedy rozkładaliśmy się ze sprzętem. Nic dziwnego. Wrocław rzadko spotyka takich artystów jak my dwaj.

 

 



Dzień wielkoformatowy

Dodaj komentarz