Ładnie to wygląda. Przy okazji zauważyłem ciekawą rzecz. Mam wrażenie, że w przestrzeni miejskiej słowo „kochać” coraz częściej bywa wypierane przez anglicyzm.
Z jednej strony jest to zrozumiałe ze względu na turystów i młodzież. Z drugiej trochę boli, że człowiek zawsze uczył się z przyjemnością jak w różnych językach brzmi „miłość”, a polscy urzędnicy nie chcą uczyć obcokrajowców jak to brzmi po polsku. Z trzeciej strony cieszy, że wartość słowa „miłość” nie jest dzięki temu aż tak zdewaluowana jak amerykańskie „Love”, które znaczy mniej niż przyjaźń, bliższe dziś jest koleżeństwu.