Zakup nowego obiektywu uważam za udany. Dziś wyszło mi nim pierwsze zdjęcie, z którego jestem bardzo zadowolony. Nie wiem czemu, ale jestem. Pewnie dlatego, że zrobione było przez bardzo brudną szybę pociągu, w biegu.
Pstrykanie fotek z czasie jazdy ma w sobie coś z polowania, czekam na odpowiedni kadr i pstryk! Czasem wyjdzie, a najczęściej nie. Tym razem wyszło. To zdjęcie ma w sobie coś, jakiś klimat niesamowitości i chyba dlatego mi się podoba. W dodatku jakimś szczęśliwym trafem kadr jest taki, jaki ma być. Niestety obiektyw o ogniskowej 500mm nie pozwala na wiele, widać to po zdjęciu drugim i trzecim tego wpisu. Żeby złapać to samo, ale w innym kadrze, musiałbym się cofnąć kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt metrów. Byłoby to trochę trudne na wieży ratuszowej…
Poza pierwszymi dwoma, wszystkie kolejne zdjęcia zostały pstryknięte przeze mnie właśnie z wieży. Brodząc po kostki w bardzo mokrym śniegu, po podłożu śliskim jak tafla lodowiska (naprawdę), w pewnym momencie się wkurzyłem. Przecież z tej wieży nie da się ustrzelić nic oryginalnego, jakiegokolwiek kadru bym nie spróbował, spróbowało go pewnie przede mną dziesiątki ludzi!
A potem pomyślałem sobie „no to co!?”.